Szybko minęły te dwa tygodnie...jeszcze jakby wczoraj wsiadaliśmy do porannego pociągu a dzisiaj obudziłem się w pracy, całkowicie nie przystosowany do zastanej sytuacji ;) Mimo bolesnej rzeczywistości trzeba przyznać, że urlop został spędzony intensywnie - Tatry, Warmia, morze a wszystko zakończone weselem.
Wyjazd się udał i to jest najważniejsze - na pewno w mojej pamięci na długo pozostaną wspomnienia ze szlaków, piękne widoki i....tłumy turystów na szlakach, których miałem miejscami dość. Przyjechaliśmy bardziej zmęczeni niż wyjechaliśmy i szczerze mówiąc przydałoby się jeszcze pare dni aby odpocząć po urlopie :P.) Na szczęście było to miłe zmęczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz