31.12.2010

Happy New Year....


Nadszedł wreszcie ten dzień...niby zwykły dzień a jednak inny od reszty dni...dzień, w którym zamkniemy stary rok, zostawimy za sobą smutki, sukcesy, radości i wszystko to co nam towarzyszyło przez cały rok.....bo zacznie się nowy maraton trwający 365dni, bieg po szczęście, miłość, spełnienie marzeń...bieg po zapomnienie? Jaki by ten mijający rok nie był to każdy patrzy z nadzieją na przyszły....oby był lepszy ;)

Dużo szczęścia i radości, mało bólu i smutków, masę uśmiechu i mniej pośpiechu....

Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku !!!

ps. Oby kac był Wam lekki ;).....

29.12.2010

Kolejny zimny dzień...


Dzisiaj znowu byłem w Łazienkach....ale dzisiaj było zupełnie inaczej niż wczoraj...dzisiaj było dużo chłodniej bo wiało....dzisiaj dupa mi zmarzła ;)
Pomniki okryły się welonem mrozu...

28.12.2010

Święta, świąta i po świętach...


Po 3 dniach obżarstwa, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu wreszcie można usiąść i odpocząć. Ja najlepiej odpoczywam w Łazienkach :). Dzisiaj było mroźno, szaro, pusto a palce przymarzały do mojej trzysetki....Przez moment myślałem nawet, że wymroziło wiewiórki ale jednak po paru minutach wędrówki parkowymi alejami wreszcie na nie natrafiłem - nawet w dość sporej liczbie bo w pewnym momencie biegało ich wokół mnie około 5-6sztuk. Nie mogłem sobie odmówić poczęstowania tych rudych nicponi orzechami...zresztą w takich warunkach jak dzisiaj warto o nie zadbać. Są takie głupiutkie ;)....ale jakże rozkoszne w swej głupocie. Zakopują orzechy jedynie po to aby gawron czy wrona czekając na gałęzi podleciała, wygrzebała dopiero co zakopany skarb i uciekła z łupem w dziobie....

Najbardziej szkoda mi Chopina....bo siedzi pod tą swoją wierzbą bez fortepianu i nos mu marznie ;)....

C7D+300/2.8LIS, 300mm, ISO500, f4.5, 1/250s, EV-0.3

24.12.2010

Merry Christmas....


God said to Abraham, "Kill me a son."
Abe says, "Man, you must be puttin' me on."
God say, "no"
Abe say, "what?"
God say, "You can do what you want, Abe, but the next time you see me comin', you better run." Abe says, "Where do you want this killin' done?"
God says, "Out on Highway 61."

MERRY XMASS :))

23.12.2010

Dlaczego zrezygnowałem z Sony....


W 2007 roku kupiłem swoją pierwszą lustrzankę cyfrową nie mając w zasadzie żadnego pojęcia o fotografii :) Dlaczego to zrobiłem? Powód był prosty - chciałem uzyskać lepszą jakość zdjęć swoich zbiorników gdyż to co uzyskiwałem kompaktem nie do końca mnie zadowalało. Wybór padł na Sony A100 - był to bardziej przypadek i efekt ślęczenia nad testami w necie niż świadomy wybór bo w owym czasie nie myślałem o fotografii jak o hobby, nie zastanawiałem się nad perspektywami rozwoju szklarni (ba...pojęcie tele czy makroobiektywu było mi obce :) ) ani nie interesowały mnie profesjonalne korpusy. Szybko okazało się że fotografowanie akwarystyczne to tylko przysłowiowy czubek góry lodowej i można dla niej znaleźć dużo ciekawsze zastosowanie niż akwarystyka...

Wybrałem Sony chyba troche na przekór ludziom, którzy na rynku fotograficznym uznają istnienie tylko dwóch firm: Canona i Nikona. Wiedziałem że Sony to tak naprawdę Minolta, której dział foto upadł i został wykupiony przez producenta playstation a wspomniana Minolta zawsze kojarzyła mi się ze znaną i przodującą firmą fotograficzną. Zaryzykowałem :)

Czy żałuję tego wyboru? Tak....a w zasadzie to NIE :). Trzyletnia przygoda z Sony nauczyła mnie wiele o fotografii a przede wszystkim pozwoliła określić moje potrzeby sprzętowe - począwszy od ogniskowych, jasności szkieł, poprzez szybkostrzelność, układ AF a na cenie i dostępności szkieł skończywszy. Po głębokiej analizie, zimnej kalkulacji kosztów i perspektyw rozwoju w systemie Sony stwierdziłem, że u konkurencji będzie mi lepiej...Oczywiście można było czekać na szkła i odpowiednią puszkę, bo na pewno kiedyś się pojawi, ale ja już po prostu nie miałem cierpliwości - Canon miał na półkach to co chciałem, bez czekania, bez modlenia się o cud, bez potrzeby wydawania astronomicznych sum za niektóre szkła. Sony postanowiło wpompować swoje moce produkcyjne w rozwój segmentu amatorskiego a odpuściło całkowicie segment PRO i semi-PRO. Oczywiście mają w swoim arsenale wspaniałe szkła serii G i Zeiss'a ale spora ich część była mi całkowicie obojętna, nie spełniała moich oczekiwań lub była droższa od odpowiedników Canona. Dlaczego Canon? No właśnie dlatego ;)

Zmiana systemu nie oznacza że zacznę robić lepsze zdjęcia, po prostu u konkurenta znalazłem to czego nie udało mi się dostać w Sony i obecnie za fotograficzne porażki mogę winić jedynie siebie i swoje umiejętności a nie ograniczenia sprzętu - w fotografii przyrodniczej mogę skupić się wreszcie na kadrze a nie martwić się czy AF wyrobi lub czy podnieść ISO...

Sony to świetny system dla pejzażystów (tutaj nie miałem zastrzeżeń), pracujących w studiu i bardzo miło go wspominam, można nim robić świetne zdjęcia i całkowicie nie rozumiem wypowiedzi w sieci, w których piętnuje się sprzęt tej firmy. Czasami mam wrażenie, że są wypowiadane przez ludzi, którzy nigdy nie mieli go w rękach a swoją wiedzę czerpią z portali internetowych ze szczątkowymi danymi czy pobieżnymi testami. Niektórzy tak mocno plują na Sony (mając jednocześnie sprzęt tej firmy) że zakrawa to na masochizm, samobiczowanie czy inne okaleczanie a przecież rozwiązanie jest banalne - skoro coś mi nie pasuje to zmieniam to na produkt innego producenta. Po co się męczyć i wiecznie narzekać jak to u mnie jest źle a u innych zawsze lepiej? Gdybym był portrecistą to pewnie nigdy bym systemu nie zmienił....no ale nie jestem ;). Dla mnie bolączką w Sony na chwilę obecną (koniec 2010) są braki w długich tele (ewentualnie brak używek w długich tele), brak profesjonalnego korpusu stricte reporterskiego z zaawansowanym układem AF, ceny niektórych szkieł (w porównaniu z konkurencją) i niejasna przyszłość segmentu PRO. Jeżeli komuś to nie przeszkadza to jest to system dobry jak każdy inny ale jeżeli ktoś myśli poważniej o fotografii i wspomniane wady mu przeszkadzają to chyba lepiej od razu zainwestować w sprzęt Nikona lub Canona z wyższej półki niż po pewnym czasie dojść do podobnych wniosków jak ja - to dużo zdrowsze dla portfela ;)

20.12.2010

Głupawka ;)

Wczoraj wieczorem siedziałem zmęczony całym tygodniem a że nic ciekawego w TV nie było no to taki autoportret w ciuchach roboczych....
Aha...nie sponsoruje mnie ani Jack Wolfskin ani USMC :)

18.12.2010

Why so serious?....


Sobota - chwila relaksu po tygodniowym i porannym zapier**lu - uff.... Pomyślałem sobie zatem, że warto napisać coś o zmianie mojej religii :)....ups, chciałem napisać systemu :)...ale w sumie czy bardzo się pomyliłem? Niektórzy niestety popadają w taki fanatyzm systemowy iż są w stanie walczyć do ostatniej kostki na klawiaturze aby tylko udowodnić że to oni mają rację i to ich system jest najlepszy....
Zacząłem więc pisać...i tak pisałem, pisałem i się trochę to zaczęło rozrastać. Pomyślałem że warto to zredagować i poprawić więc zamieszczę za jakiś czas a narazie tylko tak zasygnalizuję.

System to nie religia więc....Why so serious?

16.12.2010

Choinka, lizaki i czerwony grubas....


Czas świąt zbliża się nieubłaganie - w Warszawie wystarczy wyjrzeć za okno aby zobaczyć świąteczne lampki, zabieganych i nerwowych ludzi pędzących do sklepów po świąteczne zakupy, prezenty i inne drobiazgi, w powietrzu czuć radość, miłość a mijane twarze ociekają lukrowymi uśmiechami....Tia....Tak na prawdę to czas wielkiej nerwówki, stresów, kłótni i największej ilości samobójstw.....no ale cieszmy się że niedługo ten opasły brodacz w czerwonym szlafroku spuści się kominem a pod ciężko zdobytym drzewkiem (oczywiście sztucznym aby być proekologicznym) ozdobionym bombkami, lizakami i innymi błyskotkami ułoży stosy kolorowych prezentów w postaci skarpet i dezodorantów okraszonych mandarynkami oraz czekoladą :). Razem zasiądziemy do stołu aby zakosztować niedawno zamordowanego karpia okraszonego tłustą panierką tudzież będziemy się rozkoszowali pierogami z kapustą i grzybami popijając to wszystko kompotem z suszu....Nie zapomnijmy wcześniej podzielić się takim białym wafelkiem składając sobie najlepsze życzenia ;). Potem już tylko zgaga, ból brzucha, głowy i kac moralny spowodowany niewyobrażalnym obżarstwem i lenistwem sprzyjającym zwiększeniu naszej wagi....ale chyba WARTO? :).

Tak więc....WESOŁYCH ŚWIĄT :)

14.12.2010

Kiedy pada śnieg....


Dzisiaj postanowiłem pojechać do rodziców zawieźć kilka rzeczy.... Niby nic nadzwyczajnego ale po 30min czekania na autobus, który nigdy nie nadjechał dałem sobie spokój i wróciłem do domu :) Lubię zimę, lubię śnieg ale niekoniecznie lubię gdy muszę się z nią zmagać w mieście gdzie kilka centymetrów puchu całkowicie paraliżuje komunikację a co za tym idzie budzi frustrację, złość a w niebo lecą niepochlebne epitety na temat służb drogowych, które jak zwykle zostały przez ową zimę zaskoczone.

Wróciłem zatem do domu nieco popracować....a może raczej poudawać że pracuję skoro właśnie skrobię ten wpis ;). Tak siedziałem i popatrzyłem na ścianę, przy której stoi mój przyjaciel i od jakiś 6-7 tygodni pokrywa się kurzem. Żal mi go...nikt na nim nie jeździ, nikt nie czyści, nikt nie przytuli ani nie nasmaruje. Powoli boję się że biedak zardzewieje z tego bezruchu...no ale cóż poradzić skoro pada śnieg - trzeba czekać aż zniknie a tymczasem trenować na sucho aby moje komórki tłuszczowe za bardzo się nie rozrosły. Byle do wiosny....

12.12.2010

Narodziny....


Narodziny to często bolesny proces...dla rodzącego :). Tutaj też jest sporo bólu...ale postanowiłem zrobić coś nowego, coś czego chyba potrzebowałem a nie mogłem zrobić na zwykłej stronie. Jak przy każdym nowym projekcie trudno przewidzieć co z niego wyniknie i co wniesie do mojego życia...

Akwarystyka (a przynajmniej jej fizyczna "uprawa") powoli odchodzi w zapomnienie - z braku czasu, chęci, zainteresowania a może i psychicznego wypalenia... trudno jednoznacznie stwierdzić "co zaszło" - po prostu tak się stało. Mój domowy zbiornik popadł w ruinę a z racji, że mieszkam w innym lokalu nie mogę się nim zajmować tak często jak powinienem zatem wszystkie możliwe systemy "podtrzymywania" życia są w nim ustawione na minimum (obecnie pali się tam tylko jedna świetlówka 39W na 182l i to przez 6h/dobę, a jedyną roślinnością jest trochę gałęzatki)

W tym roku w moim życiu było sporo zawirowań, które dość mocno mnie dotknęły, sprawiły wiele bólu i pozostawiły spore blizny w duszy, w sercu, w głowie... Takie niestety jest to życie i nie ma co się użalać więc zaciskam zęby i walczę dalej z przeciwnościami losu ;)

Do usłyszenia....

Norbert