Od kilku dni a może tygodni w mojej podświadomości tli się pewna tęsknota, która za nic w świecie nie chce opuścić mojej głowy. To pragnienie nasiliło się w ostatnim tygodniu i zżera mnie od środka, powoduje brak koncentracji i zniechęcenie dla szarej rzeczywistości. Tym pragnieniem są góry...konkretnie Tatry - niezwykle piękne w swej jesiennej szacie. Czerwone Wierchy złocą się trawami, szlaki opustoszały, słońce pieści łyse granie....Tatry, Tatry...tęsknię za wami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz