7.02.2012

Zraszaczka...





Czy po zakładaniu aranżacji wasz nadgarstek jest opuchnięty a ręka wręcz odpada? Czy macie dość pracochłonnego zraszania roślin i podłoża spryskiwaczką do kwiatów której rączkę trzeba ściskać i ściskać a efekty są mizerne? Czy pojemność spryskiwaczki rzędu 0.5-0.7l rodzi u Was śmiech przez łzy? Jeżeli tak to mam coś dla Was ;)...

Tak, zabrzmiało to jak tani chwyt rodem z telezakupów Mango ;) ale jest w tym sporo prawdy. Przez wiele lat przy zakładaniu nowej aranżacji posługiwałem się standardową spryskiwaczką do kwiatów, którą rozpylałem wodę po podłożu aby je zmoczyć przed sadzeniem roślin a także aby utrzymać wilgoć na sadzonych roślinach. Jeżeliby się zastanowić to podczas zakładania jednej aranżacji w mojej starej 90tce musiałem taką spryskiwaczkę o pojemności 0.5l napełniać z 5-6razy a i tak podłoże nie było zbyt mocno zwilżone (zwłaszcza przy tylnej szybie gdzie jego grubość sięgała czasami 15-20cm). Było to dobre ćwiczenie na nadgarstek ale kurde...no bez przesady, nie po to robię akwarium aby się jeszcze namachać jakąś głupią zraszaczką :P.

Będąc w Japonii podpatrzyłem kilka bardzo przydatnych patentów, które w istotny sposób usprawniają te banalne czynności. Posłużyłem się nimi przy zakładaniu dwóch zbiorników i nie wyobrażam sobie abym mógł robić to w przyszłości w inny sposób.

Pierwszy patent to ciśnieniowa zraszaczka - rodzaj karczera mechanicznego stosowanego np. przy opryskach roślin. Jest to baniak o pojemności 3-5l (zależy jaki się wybierze) z ręczną pompką, którą zwiększamy ciśnienie w zbiorniku. Do tego wąż i lanca z końcówką spryskiwacza wraz ze spustem, który naciskamy (możemy go też na stałe zablokować) i koniec....lanca rozpyla nam wodę tam gdzie chcemy bez machania nadgarstkiem. Jedyne co robimy to co 1-2minuty machamy pompką aby utrzymać ciśnienie w baniaku oraz uzupełniamy wodę (na szczęście nie tak często jak w zwykłej zraszaczce o pojemności dwóch szklanek).

Wydajność takiego zraszacza jest kilkanaście/kilkadziesiąt razy większa od klasycznej zrasaczki a praca tym sprzętem to czysta przyjemność bo możemy dotrzeć do każdego zakamarka a zbliżając końcówkę lancy do podłoża możemy ciśnieniem wody zasklepić dziurę wokół roślin zrobioną przez np. pencetę podczas sadzenia.

Drugi patent do "pistolet" na wąż z różnymi rodzajami strumienia wody (od grubego strumienia jak ze zwykłego węża poprzez prysznicowe krople po mgłę jak z rozpylacza). Taka końcówka bardzo ułatwia zalewanie zbiornika gdzie musimy uważać aby zbyt silny strumień wody nie rozmył podłoża i delikatnych roślin. Ja po prostu umieszczam taki pistolet na krawędzi akwarium, ustawiam mgłę (im więcej wody tym strumień może być silniejszy) i idę odpocząć bo woda sama się nalewa ;).
Polecam każdemu ;)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Świetne patenty
R.M.