8.09.2011

The Big Trip: prelude....


Czasu do "godziny zero" nie zostało za wiele, najwyższa pora zamykać listę bagażową, robić ostatnie poprawki i przygotować się psychicznie do podróży. Za późno już na zmiany czy wahania.......myślałem, że to marzenie zostało na zawsze zamknięte w szufladzie wspomnień a jednak okazało się, że nie....okazało się, że tak na prawdę decyzja zapadła dawno temu....jedynie zawiesiłem ją w czasie....

Jest strach, jest ekscytacja, są emocje....

The Big Trip is coming...

3 komentarze:

Jerd pisze...

Czyżby Alpy..

Jacek pisze...

Po tej kasie w paszporcie to mi się wydaje,że to podróż do Japonii ;-) .

Maciek pisze...

Już dawno powinieneś mieć tą wyprawę za sobą! ;) powrót z głową pełną nowych pomysłów - dawno nas nie zadziwiałeś ;)